Scenariusz "Ożenek"
Warsztaty teatru szkolnego dla młodzieży
„OŻENEK” MIKOŁAJA GOGOLA
Osoby dramatu:
AGAFIA TICHONOWNA córka kupca, panna na wydaniu
ARINA PANTELEJMOWNA ciotka
FIOKŁA IWANOWNA swatka
PODKOLESIN urzędnik, radca dworu
KOCZKARIOW jego przyjaciel
JAJECZNICA egzekutor
ANUCZKIN eksoficer piechoty
ŻEWAKIN lejtant marynarki
STIEPAN służący Podkolesina
DUNIASZKA posługaczka
CHÓR : cytuje słowa z Antygony Sofoklesa
CHÓR – cytaty z Antygony
Wiele jest mocy,
lecz nie ma większej nad człowieka.
Ów przemyślny człowiek
Swoim sprytem
zwycięża dzikie zwierzęta.
Człowiek człowiekowi
przekazał mowę
i myśl lotną jak wiatr,
życie ujął
w prawidła.
Mając przedziwny
dar pomysłowości,
wpada raz w zły,
raz w dobry czyn.
Rzecz dzieje się w pokoju kawalerskim. Podkolesin leży na kanapie, pali fajkę.
PODKOLESIN
I kiedy człowiek tak w samotności zacznie rozmyślać, to dochodzi do przekonania, że w końcu rzeczywiście trzeba się ożenić. Bo i co? Dzień za dniem przechodzi, aż się wreszcie wszystko przykrzy, wstręt człowieka bierze. Teraz znowu przegapiłem termin. A przecież wszystko gotowe, swatka już trzy miesiące chodzi. Aż wstyd doprawdy...Stiepan!
PODKOLESIN STIEPAN
PODKOLESIN
Swatka nie zaglądała?
STIEPAN
Tak jest, nie.
PODKOLESIN
A u krawca byłeś?
STIEPAN
Byłem.
PODKOLESIN
Szyje frak?
STIEPAN
Szyje.
PODKOLESIN
A szuwaks kupiłeś?
STIEPAN
Kupiłem.
PODKOLESIN
Próbowałeś nim buty czyścić?
STIEPAN
Próbowałem.
PODKOLESIN
I co? Błyszczą?
STIEPAN
Błyszczeć to one dobrze błyszczą.
PODKOLESIN
Powiedziałeś szewcowi, żeby odcisków nie było?
STIEPAN
Powiedziałem.
PODKOLESIN
Ciężka, psiakrew, sprawa – ożenek. I to, i tamto, i owo. Żeby i to było w porządku, i tamto. Nie takie to, u diabła, łatwe, jak powiadają. Stiepan!
Stiepan wchodzi
Chciałem ci jeszcze powiedzieć...
STIEPAN
Stara przyszła.
PODKOLESIN
A, jest. Dawaj ją tu!
Podkolesin, Fiokła
PODKOLESIN
Witam, Fiokła Iwanowna, witam! No co? Jak tam? Weź krzesło, siadaj i mów! No? Jakże tam? Jak to jej: Melania?...
FIOKŁA IWANOWNA
Agafia Tichanowna
PODKOLESIN
Tak, tak: Agafia Tichanowna. Pewno jaka czterdziestoletnia dziewoja.
FIOKŁA IWANOWNA
Już co to, to nie. Prawdę powiem: jak się pan z nią ożeni, co dzień będzie pan chwalić i dziękować.
PODKOLESIN
A posag, posag?
FIOKŁA IWANOWNA
Posag: dom murowany na Moskiewskiej Stronie, piętrowy, dochodowy dom: już taki dochodowy, że sama przyjemność.
PODKOLESIN
Ale panna... Panna jaka?
FIOKŁA IWANOWNA
Jak ta rafineria. Biała, rumiana, jak krew z mlekiem. Słodycz taka, że wyrazić nie sposób.
PODKOLESIN
A oprócz tej nie ma tam jakich innych?
FIOKŁA IWANOWNA
Zmiłuj się, dobrodzieju, na co ci inna, kiedy ta jest najlepsza.
PODKOLESIN
Namyślę się jeszcze, mamciu, rozważę. Przyjdź pojutrze.
FIOKŁA IWANOWNA
No, nie chcesz – nie trzeba. Siwizna już spod czupryny wygląda, ani się obejrzysz, jak do małżeńskiej rzeczy przestaniesz się nadawać.
PODKOLESIN
Przestań, babo, ględzić! Gdzie widzisz siwe włosy?
Dotyka ręką włosów.
Stiepan, podaj lustro! Albo nie, poczekaj, sam pójdę. A niech mnie Bóg broni! Toć to gorsze niż ospa!
Wychodzi
Fiokła, Koczkariow
KOCZKARIOW
wbiega
Podkolesin! Gdzie Podkolesin?
Spostrzega Fiokłę
Toś ty tu? Ach, ty taka owaka! Powiedz, po jakiego diabła mnie ożeniłaś? A tutaj co robisz? Czy i Podkolesin chce?...
FIOKŁA IWANOWNA
Jeszcze by miał nie chcieć! Bóg mu szczęście zsyła.
KOCZKARIOW
Nie? Doprawdy? A to łotr, nic mi o tym nie powiedział. Dobry gagatek, he?
Podkolesin wchodzi, trzymając lustro. Przegląda się w nim uważnie.
KOCZKARIOW
podkrada się z tyłu, straszy go
Puf!!
PODKOLESIN
krzyknął, upuścił lustro
Oszalałeś? Co za głupstwa! Tak mnie przestraszyłeś, że mi dusza w pięty uciekła.
KOCZKARIOW
Słuchaj no, ja mam więcej powodów do gniewu. Przed swoim przyjacielem takie rzeczy ukrywasz. Masz podobno zamiar ożenić się?
PODKOLESIN
Brednie. Nic podobnego!
FIOKŁA IWANOWNA
z wstrętem do Koczkariowa
Jacy to ludzie bezbożni! Tylko by, farmazon jeden, ludziom chleb odbierał! Nos wścibia do takiego czego. Żebym była wiedziała, tobym nic nie mówiła.
wychodzi zagniewana
KOCZKARIOW
No, przyjacielu! Tej sprawy odkładać nie wolno. Jedziemy!
PODKOLESIN
Ależ nie... przecież ja jeszcze nic nie tego...Same projekty...
KOCZKARIOW
Kiedy będziesz miał żonę, wszystko sie zmieni! Pomyśl: siedzisz na kanapce nagle usiadzie obok śliczna, uważasz kobietka i zacznie cię, uważasz, rączką...
PODKOLESIN
Racja, do wszystkich diabłów...Gdy się tak zastanowić, jakie bywają rączki...po prostu jak mleko.
KOCZKARIOW
Ba!...one, bracie, nie tylko rączki mają. Mają one... ale co tu gadać? Takie bracie, rzeczy mają, że diabli wiedzą, czego nie znajdziesz!
PODKOLESIN
Przyznam ci się, że bardzo lubię, kiedy koło mnie siedzi jakaś ślicznotka....
KOCZKARIOW
Widzisz, sam do smaku doszedłeś. Pomyśl, że się tu koło ciebie będą kręcić rozmaite maleństwa, i nie dwoje lub troje, a może cała szóstka – i wszystkie, jak dwie krople wody, wykapany tatuś.
PODKOLESIN
Ale to przecie takie urwisy! Wszystko poniszczą, rozrzucą papiery.
KOCZKARIOW
Niech sobie łobuzują. Grunt, że wszystkie będą do ciebie podobne.
PODKOLESIN
A rzeczywiście, to może być zabawne: mały smarkul, szczeniak, i już do ciebie podobny.
KOCZKARIOW
Prawda, że zabawne? No to jedziemy.
PODKOLESIN
Dobrze, można jechać.
wychodzą
Agafia Tichonowna, Arina Pantelejmonowna i Fiokła
Pokój w mieszkaniu Agafii Tichonowny. Agafia Tichonowna rozkłada karty. Przy niej siedzi ciotka Arina Pantelejmonowna..
FIOKŁA IWANOWNA
wchodzi
AGAFIA TICHONOWNA
Ach, to ty, Fiokła! Opowiadaj? Jest?
FIOKŁA IWANOWNA
Jest, jest. Daj tylko tchu złapać, takem się naganiała! Za to jakich kawalerów nazbierałam! Stoi świat i stać będzie, a takich jeszcze nie było. Niektórzy jeszcze dzisiaj przybędą. Przyleciałam uprzedzić.
ARINA PANTELEJMONOWNA
Spodziewam się, żeś co najlepszych przywabiła.
AGAFIA TICHONOWNA
A ilu, ilu?
FIOKŁA IWANOWNA
Ze sześciu będzie.
AGAFIA TICHONOWNA
A co za jedni? Szlachta?
FIOKŁA IWANOWNA
Sama najlepsza! Sympatyczni, akuratni, przystojni. Pierwszy Baltazarowicz Żewakin, ach jaki miły! Ma życzenie aby panna swoje ciało na sobie miała a chuderlawych zupełnie nie lubi. Drugi, Iwan Pawłowicz. Postawny, gruby! Jak krzyknie: "Ty mi - powiada – głupstwami głowy nie zawracaj, że panna taka czy owaka. Ty mi od razu na stół całą prawdę wygarniaj: ile ruchomego majątku, ile nieruchomego?"
AGAFIA TICHONOWNA
A jeszcze kto?
FIOKŁA IWANOWNA
A jeszcze Nikanor Iwanowicz Anuczkin. Ten to już taki deblikatny, a usteczka. Bożeż ty mój jedyny, malina, sama malina! To subtelnego zachowania człowiek, niemiecka sztuka. I sam taki cieniusieńki, nóżki wąziutkie, cacko!
AGAFIA TICHONOWNA
Nie, nie chcę ja tych subtelności...jakoś w nich nie bardzo gustuję.
FIOKŁA IWANOWNA
No, jeźli coś macywniejszego wolisz, to weź Iwana Pawłowicza. Lepszego nie znajdziesz. Pan całą gębą, co tu gadać. W te drzwi nie wejdzie, taki solidny.
AGAFIA TICHONOWNA
A ile ma lat?
FIOKŁA IWANOWNA
Młody jeszcze. Pięćdziesiątki nie doszedł.
AGAFIA TICHONOWNA
A jak się nazywa?
FIOKŁA IWANOWNA
Jajecznica. Iwan Pawłowicz Jajecznica.
AGAFIA TICHONOWNA
Ach, mój Boże, co za nazwisko! Wyjdę za niego za mąż i będę się nazywać Agafia Tichonowna Jajecznica? Niech pan Bóg broni!
FIOKŁA IWANOWNA
Nie podoba ci się – weź Żewakina.
AGAFIA TICHONOWNA
A jakie ma włosy?
FIOKŁA IWANOWNA
Dobre włosy.
AGAFIA TICHONOWNA
A nos?
FIOKŁA IWANOWNA
E... i nos dobry. Wszystko na swoim miejscu.
AGAFIA TICHONOWNA
A jeszcze kto?
FIOKŁA IWANOWNA
Akinf Stiepanowicz Pantelejew, urzędnik, jąka się troszkę, za to bardzo skromny.
ARINA PANTELEJMONOWNA
Ty mi lepiej powiedz, czy niepijący?
FIOKŁA IWANOWNA
Owszem - popija; słowem nie powiem – popija.
AGAFIA TICHONOWNA
Nie, nie chcę męża pijaka! A jeszcze kto?
FIOKŁA IWANOWNA
Jest tam jeszcze jeden, tyle że... nieruchawy, trudno go z domu wyciągnąć.
AGAFIA TICHONOWNA
I to wszystko? Przecież mówiłaś o sześciu, a dotychczas wymieniłaś pięciu.
FIOKŁA IWANOWNA
Jeszcze ci, śliczności moje, mało?
dzwonek
ARINA PANTELEJMONOWNA
Dzwoni ktoś...
FIOKŁA IWANOWNA
Ach, to oni!
ARINA PANTELEJMONOWNA
Ratujcie, wszyscy święci! Pokój niesprzątnięty.
chwyta wszystko, co jest na stole, i zaczyna uwijać się w pokoju
Serweta, serweta na stole całkiem czarna! Duniasza, Duniasza!
Duniasza wchodzi
Prędzej, czystą serwetę!
ściąga obrus i biega po scenie
AGAFIA TICHONOWNA
Ciociu, cioteczko, a co ze mną będzie? Jestem prawie w samej koszuli.
ARINA PANTELEJMONOWNA
Leć, skarbie, ubieraj się!
Biega, Duniasza przynosi obrus; dzwonek
Leć, powiedz: "Zaraz".
służąca krzyczy: "Zara!"
AGAFIA TICHONOWNA
Ciociu, sukienka niewyprasowana!
ARINA PANTELEJMONOWNA
Boże miłosierny! Boże sprawiedliwy! Zmiłuj się! Włóż inną!
FIOKŁA IWANOWNA
wbiega do pokoju
No, gdzież te paniusie? Prędzej ptaszyno!
dzwonek
Rany boskie! A on ciągle za drzwiami.
ARINA PANTELEJMONOWNA
Duniasza, wprowadź! Poproś, żeby poczekał!
Duniasza pędzi, otwiera drzwi, słychać głosy: "W domu?" "W domu! Proszę!" Kobiety patrzą ciekawie przez dziurkę od klucza.
AGAFIA TICHONOWNA
Ach, jaki tłuścioch!
FIOKŁA IWANOWNA
Idzie! Idzie!
uciekają w popłochu
Jajecznica, Duniasza
DUNIASZA
Pan będzie łaskaw chwileczkę poczekać.
JAJECZNICA
wchodzi i ciekawie rozgląda się
No, tymczasem przejrzyjmy jeszcze raz inwentarz. Jest. "Dwie oficyny: jedna na odmurowanym fundamencie, druga drewniana. Dwa tuziny srebrnych łyżek". Naturalnie, w tym domu muszą być srebrne łyżki. "Dwa lisie futra..."Hm..."Cztery wielkie puchowe pierzyny i dwie mniejsze..."
znaczący ruch ustami
"Bielizna , obrusy..."To już wszystko jedno. Zresztą nie zawadzi sprawdzić. Bo teraz to i dom obiecują, i powozy, a kiedy się ożenisz – nic, tylko bety i pierzyny znajdziesz.
Duniasza, Jajecznica, Anuczkin
DUNIASZA
do Anuczkina
Pan będzie łaskaw chwileczkę poczekać. Zara wyjdą.
JAJECZNICA
Moje uszanowanie
ANUCZKIN
Czy nie z tatusiem uroczej pani domu mam zaszcyt rozmawiać?
JAJECZNICA
Absolutnie nie z tatusiem. W ogóle nie posiadam dotychczas potomstwa.
ANUCZKIN
O, to przepraszam.
JAJECZNICA
na stronie
Podejrzana fizjonomia. Zdaje mi się, że przyszedł w tym samym celu, co ja.
Jajecznica, Anuczkin, Żewakin wprowadzony przez Duniaszę i Fiokła
ŻEWAKIN
do Duniaszy
Proszę cię, kochanie, oczyść mnie...Tyle kurzu na ulicy i wszystko znać. O, tam widzisz, zdejm puszek.
odwraca się
Tak. Dziękuję kochanie. Zobacz no jeszcze, czy tam pajączek nie łazi. A na fałdach z tyłu nic nie ma? Dziękuję, aniele. O zdaje mi się, że jeszcze tutaj coś.
Gładzi rękaw fraka
Dziękuję ci, duszko...mmm....śliczności moje...
zalotnie kiwa na nią ręką, podchodzi do lustra, leciutko rozrzuca włosy
podchodzi Żewakin
ŻEWAKIN
Żewakin, lejtant na emeryturze. Pozwoli pan, że i ja ze swej strony zapytam, z kim mam szczęście prowadzić rozmowę?
JAJECZNICA
Na stanowisku egzekutora Iwan Pawłowicz Jajecznica.
ŻEWAKIN
nie dosłyszał
Tak jest, ja też przedtem zakąsiłem. Droga polem daleka, a na dworze chłodnawo. Śledzik z chlebem jadłem.
JAJECZNICA
Nie, mam wrażenie, że pan mnie źle zrozumiał: Jajecznica – to moje nazwisko.
ŻEWAKIN
kłania się
Ach, przepraszam – nie dosłyszę nieco na ucho. Myślałem, że pan był łaskaw powiedzieć, że zjadł pan Jajecznicę.
dzwonek, Fiokła biegnie przez pokój
JAJECZNICA
Jak się masz babciu?
ŻEWAKIN
Dzień dobry, serce moje!
ANUCZKIN
Witam, Fiokła Iwanowna!
FIOKŁA IWANOWNA
Dziękuję wam, łaskawcy, dziękuję, dobrze się miewam.
Wybiega, głosy:" W domu?" - "W domu"
potem kilka niewyraźnych słów, na które Fiokła odpowiada gniewnie:
Patrzcie go, jaki!
Ciż sami, Koczkariow, Podkolesin i Fiokła
KOCZKARIOW
do Podkolesina
Pamiętaj, tylko odwaga, nic więcej!
rozgląda się i kłania z pewnym zdziwieniem, półgłosem
A niechże ich! Co za kupa ludzi! Co to znaczy? Wszystko narzeczeni?
trąca Fiokłę i szepce
Z jakich stron tyle wron, co?
FIOKŁA IWANOWNA
półgłosem
Żadne ci wrony, sami porządni panowie?
KOCZKARIOW
Same chwaty, a na portkach łaty.
FIOKŁA IWANOWNA
Pilnuj swego, nic ci do tego; sam dobryś: nos do góry, a w kieszeni dziury.
KOCZKARIOW
głośno
A gdzież jest Agafia Tichonowna? Czy to drzwi do jej sypialni?
podchodzi do drzwi
FIOKŁA IWANOWNA
A precz, bezwstydniku, mówię ci, że się jeszcze ubiera.
KOCZKARIOW
No to co? Przecież tylko popatrzę i nic więcej!
spogląda przez dziurkę
ŻEWAKIN
Pozwoli pan, że i ja zaspokoję ciekawość?
JAJECZNICA
Niech i mnie będzie wolno choć jeden razik.
KOCZKARIOW
podglądając
Kiedy nic nie widać, panowie. I nawet nie wiadomo, co się tam bieli: kobieta czy poduszka?
Wszyscy mimo to tłoczą się przy drzwiach i próbują zajrzeć.
Css! Ktoś idzie.
wszyscy odskakują
Arina i Agafia
ARINA PANTELEJMONOWNA
A z jakiego powodu raczyli nas panowie zaszczycić swoją wizytą? Nazwisko pana?
JAJECZNICA
Asesor kolegialny, Iwan Pawłowicz Jajecznica.
ARINA PANTELEJMONOWNA
Proszę, niech pan siądzie.
do Żewakina
A pan łaskawy? Nazwisko proszę?
ŻEWAKIN
Dymisjonowany lejtant marynarki, Baltazar Baltazarowicz Żewakin drugi.
ARINA PANTELEJMONOWNA
A, proszę uprzejmie, niech pan spocznie.
do Anuczkina
A, pan , jeśli wolno zapytać, z jakiego powodu?
ANUCZKIN
Jako sąsiad.
ARINA PANTELEJMONOWNA
Bardzo proszę, niech pan siada.
do Koczkariowa
A czy mogę wiedzieć...Godność pana?
KOCZKARIOW
Ilja Fomicz Koczkariow, jesteśmy nawet spowinowaceni.
bierze Podkolesina pod rękę
Mój przyjaciel Iwan Kuźmicz Podkolesin, radca dworu, urzęduje w charakterze ekspedytora.
ARINA PANTELEJMONOWNA
Jak nazwisko, proszę?
KOCZKARIOW
Podkolesin Iwan Kuźmicz.
ARINA PANTELEJMONOWNA
Proszę spocząć.
Wszyscy usiedli, milczenie
JAJECZNICA
Dziwna dziś pogoda. Najgorzej w taką pogodę samemu w domu siedzieć. Żonaty - to co innego. Nie nudzi się. Ale w samotności to faktycznie...
ŻEWAKIN
O, śmierć, zupełna śmierć.
ANUCZKIN
Tak, rzeczywiście...
KOCZKARIOW
Po prostu męka. Nie daj Boże doświadzcyć takiego stanu!
JAJECZNICA
Czy wolno wiedzieć jaki pani ma gust?
Agafia milczy
FIOKŁA IWANOWNA
Powiedz coś, odpowiedz, ptaszyno!
JAJECZNICA
Więc jakże?
KOCZKARIOW
Jakie jest pani zdanie?
FIOKŁA IWANOWNA
No, powiedz!
AGAFIA TICHONOWNA
szeptem
Kiedy się wstydzę, doprawdy! Pójdę już, doprawdy, pójdę. Muszę iść! Cioteczka za mnie posiedzi.
FIOKŁA IWANOWNA
Ach, nie wystawiaj się na taki wstyd! Bóg wie, co sobie pomyślą!
AGAFIA TICHONOWNA
jw.
Ach, nie! Nie mogę! Pójdę, pójdę, pójdę!
Wybiega, Fiokła i Arina za nią.
Pokój w mieszkaniu Agafii Tichonowny
AGAFIA TICHONOWNA
Doprawdy, jak to trudno wybrać. Gdyby był jeden, nawet dwóch, to co innnego. A tu aż cztrech... Wolny wybór. Myśl człowieku, co robić? Już mnie głowa rozbolała. Chyba najlepiej będzie ciągnąć losy. Niech wola boża rozstrzygnie! Kogo wyciągnę, ten będzie mężem. Napiszę wszystkie nazwiska na papierkach, skręcę w ruloniki i niech będzie, co ma być.
Podchodzi do stolika, wyjmuje stamtąd nożyczki i papier, kraje papier nożyczkami, skręca, w tym czasie na scenę wychodzi chór
CHÓR – cytaty z Antygony
Miłości, niezwyciężona w walce!
Miłości, na kogo trafisz,
zniewalasz. Nocny Marku
na delikatnych policzkach
dziewczęcych, wędrujesz po morzu,
po chatach i dziedzińcach.
Nikt uciec od ciebie nie może,
ani nieśmiertelny,
ani człowiek doczesny.
Szalony, kto ma cię w sobie.
Ty bałamucisz nawet umysły
ludzi prawych, zapędzasz ich
w złe czyny na własną zgubę.
AGAFIA TICHONOWNA
Taka to jest dola panny, zwłaszcza kochliwej. Mężczyźni po prostu nie biorą tego pod uwagę i nie chcą zrozumieć. Już losy gotowe. Teraz tylko zamieszać je w woreczku i niech się dzieje wola boża.
Kładzie bilety do woreczka i miesza
Jak mi serce bije! Spraw, Panie Boże, abym wyciągnęłą Nikanora Iwanowicza. Nie, nie! Czemu akurat jego? Lepiej Iwana Kuźmicza. Dlaczego Iwana Kuźmicza? Inni wcale nie gorsi. Nie, nie, nie chcę! Jaki wyjdzie, ten niechaj będzie!
Wyjmuje z woreczka jednocześnie wszystkie bilety
Ach, wszystkie cztery się wyjęły! A serce młotem wali! Nie! Muszę wyjąć jednego, tylko jednego. Muszę!
Kładzie kartki do woreczka i znów je miesza. Wchodzi Koczkariow i niepostrzeżenie staje za nią.
Ach, gdybyż wypadł Baltazar! Chciałam powiedzieć, Nikanor Iwanowicz! Nie, nie, nie chcę! Los musi rozstrzygnąć!
KOCZKARIOW
Niech pani weźmie Iwana Kuźmicza. Najlepszy będzie.
AGAFIA TICHONOWNA
Pan podsłuchiwał. Spalę się ze wstydu.
KOCZKARIOW
Nie trzeba się mnie wstydzić. Proszę odsłonić twarzyczkę.
AGAFIA TICHONOWNA
odsłaniając twarz do połowy
Kiedy się wstydzę...
KOCZKARIOW
No niechże, pani weźmie Iwana Kuźmicza.
AGAFIA TICHONOWNA
Dlaczego?
KOCZKARIOW
Iwan Kuźmicz to człowiek...no, po prostu taki człowiek, jakiego pani ze świecą nie znajdzie...
Bezwarunkowo Iwana Kuźmicza!
AGAFIA TICHONOWNA
A innym dać kosza? Ale jak to zrobić wstyd!
KOCZKARIOW
No, jeżeli pani chce od razu zerwać, to niech pani powie im bez namysłu: "Wont, durnie!"
Podkolesin i Koczkariow
Wchodzą, oglądają się za siebie
KOCZKARIOW
Nie zauważył nas. Widziałeś, z jakim długim nosem wyszedł?
PODKOLESIN
Czy doprawdy dostał kosza jak i tamci?
KOCZKARIOW
Raz na zawsze. Słuchaj, teraz trzeba działać... Masz natychmist oświadczyć się i poprosić o rękę.
Jeżeli cię nie ożenię, zostaniesz bęcwałem na całe życie....
wchodz Agafia
AGAFIA TICHONOWNA
Serce mi tak tłucze, że powiedzieć nie sposób. Gdziekolwiek zwrócę oczy, wszędzie go widzę, wszędzie Iwan Kuźmicz. Ach nareszcie nastąpi ta zmiana w moim życiu. Wezmą mnie, zaprowadzą do cerkwi...potem zostawią sam na sam z mężczyzną... Uch, ciarki po całym ciele. Żegnaj mi dawne życie panieńskie.
Koczkariow wpycha na scenę Podkolesina
O pani! Czy zgadzasz się dać szczęście temu oto śmiertelnikowi?
AGAFIA TICHONOWNA
Nie śmiem przypuszczać, że mogłabym kogoś uszczęśliwić... ale zresztą zgadzam się.
KOCZKARIOW
Złączymy teraz ręce!
PODKOLESIN
Zaraz...
Chce coś powiedzieć Koczkariowowi na ucho, ten pokazuje mu pięść i robi srogą minę. Podkolesin daje rękę.
KOCZKARIOW
łącząc ręce
Niech was Bóg błogosławi. Zgadzam się i pochwalam ten związek. No, Iwan Kuźmicz, pocałuj narzeczoną. Teraz już możesz, a nawet musisz.
Agafia spuszcza oczy
PODKOLESIN
Tak jest. Pani pozwoli.
Całuje ją, bierze za rękę
Jaka śliczna rączka! Dlaczego to pani ma tak śliczną rączkę?! Czy wolno mi wyrazić życzenie, aby ślub odbył się natychmiast? Bezwzględnie natychmiast!
KOCZKARIOW
Brawo! Szlachetny człowiek. Niech pani zaraz zacznie się ubierać. Sukienkę ślubną już pani ma, prawda?
AGAFIA TICHONOWNA
Mam, mam! Dawno już gotowa. Za chwilę będę ubrana.
odchodzi
KOCZKARIOW
Bardzo jestem rad, drogi przyjacielu. Teraz pójdę zobaczyć, jak nakryto do stołu. Za chwilę wracam.
odchodzi
PODKOLESIN
Niech tam kto co chce mówi – strach człowieka chwyta. Związać się bądź, co bądź, na całe życie, na zawsze... Potem nie ma już ani wymówki, ani skruchy, nic, nic, wszystko skończone. Nawet teraz nie wolno się już cofnąć – za chwilę do ołtarza. Czyżby, doprawdy nie można było wyjść? Nie, nie, nie da rady... Za drzwiami i wszędzie stoją ludzie. Nie, nie , nie mozna. Ale okno przecież otwarte. Może by tak przez okno? Także nie można: nie wypada i za wysoko.
Spogląda przez okno
No, nie jest znów tak bardzo wysoko. Tylko niziutki fundament. A gdyby tak spróbować? Spróbuję, co?
Staje na oknie, mówi
Błogosław, Panie Boże!
Skacze, za sceną słychać stękanie i westchnienia, potem słowa
O wysoko jednak! Dorożka!
GŁOS DOROŻKARZA
Dokąd?
GŁOS PODKOLESINA
Na Kanawkę, koło Siemionowskiego mostu! Jazda! Tylko prędzej!
Słychać turkot dorożki
Agafia, Arina, Koczkariow, Fiokła
AGAFIA TICHONOWNA
wchodzi nieśmiało w sukni ślubnej, rozgląda się lękliwie
Nie ma go! Nie ma nikogo. Dokąd on poszedł? Ciociu, ciociu...
ARINA PANTELEJMONOWNA
we wspaniałej sukni
Co się stało?
AGAFIA TICHONOWNA
Czy Iwan Kuźmicz jest u cioci?
ARINA PANTELEJMONOWNA
Nie. Powinien być tutaj. Do mnie wcale nie wchodził.
KOCZKARIOW
wchodzi
Co się dzieje?
AGAFIA TICHONOWNA
Iwan Kuźmicz znikł.
FIOKŁA IWANOWNA
Głowę tracę, gdzie się podział. Z korytarza ani na chwilę nie wychodziłam...
ARINA PANTELEJMONOWNA
Trzeba Duniaszki zapytać. Stała przez cały czas na ulicy, może wie. Duniaszka! Duniaszka!
Wbiega Duniaszka
ARINA PANTELEJMONOWNA
Nie widziałaś Iwana Kuźmicza?
DUNIASZKA
Widziałam. Przez okno skoczywszy!
WSZYSCY
Przez okno?
DUNIASZKA
Tak. A potem do dorożki wsiadł i jazda.
ARINA PANTELEJMONOWNA
podchodzi groźnie do Koczkariowa
Cóż to, kpiny pan sobie stroi? Naigrawać się pan z nas będzie? Szósty krzyżyk dźwigam, a takiej hańby nie przeżyłam. Dziewczynę przed całym światem, tak na wstyd wystawić.
Wychodzi wzburzona , zabierając ze sobą Agafię. Koczkariow stoi w osłupieniu.
KOCZKARIOW
To niemożliwe! Polecę i sprowadzę go!
FIOKŁA IWANOWNA
Idź! Spróbuj! Swatowskiej branży nie znasz, czy co. Gdyby jeszcze przez drzwi uciekł – inna sprawa, ale jeżeli narzeczony przez okno czmycha, to już moje uszanowanie!
CHÓR – cytaty z Antygony
Nadzieja złudna – jednym
przynosi korzyści, innych oszukuje
nierealnymi pragnieniami.
Pierwszym warunkiem szczęścia
jest rozsądek. Grzeszni dumą za pychę
zapłacą wielkimi cierpieniami.
Dopiero na starość
nauczą się rozumu.
Kurtyna spada
Bibliografia:
Mikołaj Gogol, Ożenek, przekł. Julian Tuwim, Kocham Teatr, Elipsa Sp. z o.o, Warszawa 2007,
ISBN 978-83-60446-74-4.
Ta strona używa pliki cookies (ciasteczka). W każdej chwili możesz zablokować lub ograniczyć umieszczanie plików cookies (ciasteczek) w Twoim urządzeniu zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej o możliwościach zmiany ustawień przeglądarki internetowej znajdziesz tutaj.